RELACJA Z BIEGU:
W minioną niedzielę 19 października uczestniczyłem w IV SAMSUNG Półmaraton w Szamotułach. Z racji dość dalekiego startu do Szamotuł wybraliśmy się w trzy osoby rano samochodem. Po niespełna 3h podróży dotarliśmy do tego niespełna 20 tyś miasta. Bieg jaki jest organizowany w Szamotułach należy do czołówki biegów Polski, a już na pewno Wielkopolski!
W minioną niedzielę 19 października uczestniczyłem w IV SAMSUNG Półmaraton w Szamotułach. Z racji dość dalekiego startu do Szamotuł wybraliśmy się w trzy osoby rano samochodem. Po niespełna 3h podróży dotarliśmy do tego niespełna 20 tyś miasta. Bieg jaki jest organizowany w Szamotułach należy do czołówki biegów Polski, a już na pewno Wielkopolski!
PAKIET STARTOWY:
Składał się z numeru startowego, chipa w numerze startowym, koszulki technicznej białej z logo i nazwą biegu, czerwonej lampeczki treningowej na opasce odblaskowej, dzienniczka treningowego, wszystko to zapakowane w fajny worek na buty. Miłym akcentem była opaska na rękę – taką podobną dostałem na BMW Berlin Marathon by dostać się do strefy startowej i po biegu. W tym również każdy był identyfikowany po tej opasce. To bardzo dobre rozwiązanie. Opłata startowa 50 zł i ze względu na limit dość szybko zostały zakończone co zasmuciło wiele osób.
Odbiór pakietów, depozyty mieściły się w hali
sportowej. Wszystko perfekcyjnie oznaczone, a na miejscu wszystkim pomagało
wielu miłych i uśmiechniętych wolontariuszek i wolontariuszy. Pod tym względem
wielkopolskie biegi są świetnie przygotowane.
J
OCENA: 10/10
OCENA: 10/10
Zawartość pakietu startowego :) |
TRASA:
Start biegu zlokalizowany na rynku w centrum miasta. Trasa biegu przez pierwsze 4 kilometry przebiegała ulicami miasta. Następnie wiodła po małych okolicznych miejscowościach. Od 14 km trasa biegu biegła jedną z głównych dróg dojazdowych do Szamotuł. Ostatnie 3 km półmaratonu to ponowne bieganie po ulicach miasta. Meta znajdowała się na wysokości zamka Gorków. Przejście przez strefę mety, a tam wspaniali wolontariusze zakładali szybko folie ochronną podawali wodę gazowaną lub niegazowaną i kierowali na posiłek.
Start biegu zlokalizowany na rynku w centrum miasta. Trasa biegu przez pierwsze 4 kilometry przebiegała ulicami miasta. Następnie wiodła po małych okolicznych miejscowościach. Od 14 km trasa biegu biegła jedną z głównych dróg dojazdowych do Szamotuł. Ostatnie 3 km półmaratonu to ponowne bieganie po ulicach miasta. Meta znajdowała się na wysokości zamka Gorków. Przejście przez strefę mety, a tam wspaniali wolontariusze zakładali szybko folie ochronną podawali wodę gazowaną lub niegazowaną i kierowali na posiłek.
OCENA: 10/10
OGÓLNE WRAŻENIA:
Do Szamotuł w tym roku wróciłem w związku ze świetną organizacją w poprzednim roku. Sprzyjały wtedy warunki i ustanowiłem swoją życiówkę 1:21:19. Pełni szczęścia dopełnił wtedy fakt że w losowaniu nagród wygrałem pralkę, tak więc z Szamotuł wyjeżdżałem i nowym rekordem życiowym i pralką. W tym roku chciałem mieć potwierdzenie formy – że jestem na podobnym poziomie sportowym co w zeszłym roku ale również wspaniałej organizacji. O tym troszkę później.
Punktualnie o 11:00 ponad 1200 zawodników
ruszyło na trasę biegu. Jeszcze w biurze zawodów dostrzegłem ubiegłorocznego
zwycięzcę Damiana Kabata, wiec domyślałem się że i w tym roku zwycięży i tak
się też stało J. Pogoda tego dnia była dobra, aż za bardzo
początkowo w godzinę startu 15 stopni by po godzinie biegu wzrosła aż do 18.
Jesienne słoneczko przygrzewało. Jednak nie ono było przeszkodą tego dnia a
mocny wiatr. Specyfika trasy w Szamotułach jest taka, że 13 km biegnie się z
wiatrem, a od 14 km w gołym terenie
przez 4 km trzeba zmagać się z wiatrem w twarz. Niestety w tym dniu
podmuchy wiatru były bardzo silne co odbiło się na rezultatach wszystkich
biegaczy łącznie ze zwycięzcą biegu. Tylko „mega kozaki” ustanowili tego dnia
swoje nowe życiówki. Od startu do mety pokonałem dystans półmaratoński w
1:22:20, który dał mi 25 miejsce open i 9 w kategorii M20. Wynik gorszy od
ubiegłorocznego o minutę ale o dziwo miejsce lepsze gdyż wtedy byłem 32. Cieszy
mnie jednak fakt, że mimo problemów ze zdrowiem i kolanem ciągle utrzymuję
dobrą, porównywalną dyspozycję.
Na mecie każdy z zawodników otrzymywał piękny
odlewany medal przedstawiający Bazylikę Mniejszą w Szamotułach. Poczęstunek
odbywał się na terenie parku a jednocześnie Zamku Gorków. Organizatorzy
wykazali się niezwykłą gościnnością i dobrym sercem serwując: spaghetti, ciepłą
herbatę i kawę, kawałek pysznego ciasta, złocisty napój bogów – piwo, barszcz
czerwony, jabłka i wiele innych.
Po biegu i wspaniałym posiłku na scenie
wręczone zostały nagrody dla najlepszych w imprezach towarzyszących i
półmaratonie. Zwycięzcy zamiast nagród finansowych zgarnęli wspaniały sprzęt
elektroniczny od SAMSUNG Polska. Wśród wszystkich rozlosowano wiele nagród
rzeczowych. Dwa razy ja wchodziłem na podium raz wylosowano mój numer, a drugi
raz kolegi który nie mógł być z nami w Szamotułach. Na koniec losowano nagrody
główne w postaci dwóch pralek i dwóch lodówek J. Po losowaniu udaliśmy się w drogę powrotną do
domu. We wspaniałych nastrojach wyjeżdżaliśmy z Szamotuł myśląc czy nie wrócić
tutaj w przyszłym roku i wziąć odwet za ten wiatr.
Polecam każdemu
serdecznie ten bieg. Nie dość że trasa jest bardzo płaska, choć bywa kapryśna
ze względu na warunki pogodowe. W tym roku nie do końca one dopisały. To cała
organizacja biegu, sponsorzy jak i szamotulska gościnność wszystko
rekompensuje.
Zdjęcia własnego autorstwa i znalezione w sieci :)